Spotkałem rodzinę byłej dziewczyny mojego brata tylko raz - rok, w którym zaprosili naszą rodzinę na kolację z okazji Święta Dziękczynienia. Ponieważ byliśmy w zasadzie grupą nieznajomych, którzy chcą zrobić dobre pierwsze wrażenie, rozmowa przy stole była niczym więcej niż przyjazną, bezczynną pogawędką.
Kiedy poprosiłam naszą gospodynię o więcej tłuczonych ziemniaków, skorzystała z okazji, by zapytać mnie o siebie, jednocześnie rozpieszczając moją drugą pomoc - „Więc Shaun, co zarabiasz na życie?”
Z wahaniem odpowiedziałem: „Pracuję przy obsłudze komputera”.