Trudno zaprzeczyć cudownemu wpływowi, jaki technologia miała na kształcenie na studiach. World Wide Web i wyszukiwarki, takie jak Google, pozwoliły studentom i wykładowcom zgromadzić materiały badawcze w kilka minut, co w przeszłości zajęłoby tygodnie lub miesiące. Systemy zarządzania kursami, takie jak Moodle, Sakai i Blackboard, pozwalają profesorom budować wideo i grafikę w lekcjach, tworzyć fora do dyskusji, prowadzić interaktywne rozmowy wideo oraz przechowywać lekcje i czytania, do których uczniowie mogą się odwoływać w czasie wolnym. Nowa technologia umożliwiła nawet opracowanie kursów całkowicie online, które mogą być odmianą „tego samego czasu w innym miejscu” lub „innym czasie w innym miejscu”. Jako osoba, która zarówno uczyła, jak i uczyła tradycyjnych kursów w klasie, kursów w klasie wzbogaconych technologią oraz każdego rodzaju czystego kursu online, z pewnością mogę ręczyć za korzystny wpływ technologii.
Oczywiście uczelnie, zwłaszcza te uważane za wielkie uniwersytety badawcze, zawsze były głównymi innowatorami i rozwijały naukę i technologię, które nie tylko napędzały gospodarkę, ale także zapewniały szerokie korzyści. Jonathan R. Cole w swoim kompleksowym „The Great American University” szczegółowo opisuje wiele innowacji opracowanych na uczelniach, które przekształciły naród. Obejmują one:
- Sztuczne stawy (UCLA)
- Gen insuliny (University of California at San Francisco)
- Stymulator serca (Harvard University)
- Manewr Heimlicha (Cornell University)
- Dializa nerek (University of Pennsylvania)
- Embrionalne komórki macierzyste (University of Wisconsin)
- Diody elektroluminescencyjne (LED) (University of Illinois at Urbana-Champaign)
- Kody kreskowe (Uniwersytet Drexel)
- Radar (MIT)
- Rezonans magnetyczny (Harvard i Stanford, niezależnie)
- Teoria stojąca za elektronicznym komputerem cyfrowym (stan Iowa)
- Działający elektroniczny komputer cyfrowy (University of Pennsylvania)
- Przeglądarka grafiki w sieci WWW (University of Illinois at Urbana-Champaign)
- Wiele, wiele innych innowacji, które są zbyt liczne, aby je tutaj uwzględnić
Ponieważ uczelnie mają tak długą historię wspierania innowacji, szczególnie w dziedzinie technologii, i dostarczania nigdy wcześniej nie myślących o narzędziach i urządzeniach edukacyjnych, trudno nawet zapytać, czy edukacja online ma swoje miejsce. Ale prawda jest taka, że odpowiedź jest złożona, ponieważ kształcenie na studiach jest obecnie bardzo zmienne i zawiera wiele pozornie niepowiązanych znaków problemów:
Koszt
Uczelnie są bardzo drogie. Ciągły wzrost czesnego wynika częściowo z kosztów technologii, a także wynagrodzeń i świadczeń pracowniczych (a dla instytucji publicznych wycofania środków publicznych).
Dług studencki
Koszty czesnego doprowadziły do dramatycznego wzrostu pożyczek studenckich i publicznego oburzenia na temat wielkiego zadłużenia absolwentów szkół wyższych.
Online stało się opcją
Uczelnie takie jak University of Phoenix wykazały, że materiały do całego programu studiów można dostarczyć online. W rezultacie większość college'ów ma teraz co najmniej pewną obecność online, a wiele oferuje pełne programy studiów (w tym studia podyplomowe) online.
Zmieniły się nasze poglądy na temat edukacji
Wielka recesja i upadający rynek pracy spowodowały presję ze strony firm i wielu studentów, by postrzegali uczelnie jako szkoły techniczne, a nie miejsca edukacji szerokiej. (W celu zapoznania się z nimi zapoznaj się ze zmianami technologii, jak uniknąć stania się przestarzałym.)
Pojawiły się masowe otwarte kursy online
Sukces kursów online w połączeniu z presją na obniżenie kosztów doprowadziły wiele szkół wyższych do połączenia się w konsorcja, zwane masowymi otwartymi kursami online (MOOC), które mają na celu zapewnienie wysokiej jakości materiałów szkoleniowych online. Według Andrew Delbanco w wersji z 2011 roku jego ciekawego „College: What It Was, Is, And Should Be”, prawie 2 miliony studentów zapisało się na kursy w Coursera we współpracy z ponad 30 uniwersytetami (w tym Stanford, University Michigan i Princeton). Coursera jest daleka od jedynej platformy internetowej. EdX, założony przez Harvarda i MIT, oraz Straighterline, platforma tanich kursów uniwersyteckich z kredytami przekazywanymi „partnerom” uczelni, są graczami w tej nowej i wysoce konkurencyjnej dziedzinie. (o MOOC w Co oznaczają masowe kursy online dla edukacji?)
Rejestracja w klasie jest mniejsza
Dostępność kursów online oferowanych w ramach jednego programu studiów i za pośrednictwem konsorcjów internetowych ma już efekt falowy. Zapisy spadają na kursy klasowe, które można przeprowadzać online (aw wielu uczelniach zapisy ogólne spadają). Uczelnie były w stanie zmniejszyć wydatki poprzez eliminację tych kursów, zmniejszając popyt na fizyczne klasy i często zmniejszając liczbę wykładowców.
Czynniki te skłoniły Williama Bennetta, byłego sekretarza edukacji za prezydenta USA Ronalda Reagana, do postulowania, czy dla wielu studentów warto zastanowić się nawet nad studiami. W „Is College Worth It?: Były sekretarz edukacji Stanów Zjednoczonych i absolwent sztuk wyzwolonych ujawnić złamaną obietnicę szkolnictwa wyższego” - on i współautor David Wilezol twierdzą, że „zbyt wiele osób idzie na studia”. Zamiast mieć absolwentów z ogromnym długiem niezdolnych do znalezienia pracy, Bennett wolałby, aby więcej młodych ludzi zapisało się na tańsze szkolenie zawodowe. W rzeczywistości odrzuca uczelnie jako miejsca „picia, narkotyków, imprez, seksu, a czasem nauki”. (Bennett ma tytuł licencjata z Williamsa, doktorat z University of Texas oraz tytuł prawniczy z Harvard Law School).
Być może wszystkie te argumenty przemawiają za nauką online, ale to nie znaczy, że może ona zastąpić klasę akademicką. W rzeczywistości myślę, że przejście na więcej kursów online wymaga zrozumienia kluczowych różnic między nauczaniem online a nauczaniem w klasie. Widzę je jako takie:
- Zajęcia online wymagają znacznie więcej pracy, zarówno ze strony profesorów, jak i studentów. Ponieważ profesorowie nie mogą nawiązać kontaktu wzrokowego ze studentami, należy zapewnić znacznie więcej materiałów, zarówno do celów instruktażowych, jak i oceny.
- Kursy online wymagają od uczniów większej dyscypliny. Muszą raczej planować według własnego harmonogramu, niż nakazać to harmonogramem zajęć. Gdyby to zależało ode mnie, zabroniłbym studentom pierwszego roku wzięcia udziału w kursach internetowych.
- Studenci muszą także bardzo dobrze posługiwać się komputerem i Internetem. Uważam, że zdanie testu umiejętności obsługi komputera powinno być obowiązkowe przed rozpoczęciem kursów online.
- Środowisko szkolne zapewnia udogodnienia, takie jak salony, kawiarnię, bibliotekę, miejsca spotkań na zewnątrz itp., W których uczniowie mają stałą zdolność do interakcji z innymi uczniami. Wiele programów online zapewnia dostęp do biblioteki online, a niektóre starają się zapewnić sale konferencyjne. To, czego nie zapewniają, to takie samo doświadczenie jak życie studenckie w rezydencji. Niektórzy twierdzą, że doświadczenie też jest coś warte.