Spisu treści:
- O, gdzie, o, gdzie poszła nasza prywatność ...
- Luz
- Co można zrobić? Co zostanie zrobione?
- Głos rozumu
Postępy w technologii i mediach społecznościowych, jednocześnie czyniąc świat bardziej połączonymi, znacznie zmniejszyły prywatność. Wiele rosnących obaw związanych z tymi przełomami wykracza poza zacierającą się granicę między życiem publicznym i prywatnym; dotyczy potencjalnych zagrożeń związanych z tymi możliwościami, jeśli zostaną pozostawione w niepowołane ręce. Jesteśmy zmuszeni zadać sobie pytanie, gdzie wytyczyć granicę, a dokładniej, jak bardzo możemy zaufać posiadaczom tej technologii. Tutaj przyjrzymy się stawce. (W celu zapoznania się z tłem zapoznaj się z tym, co powinieneś wiedzieć o swojej prywatności online.)
O, gdzie, o, gdzie poszła nasza prywatność …
Jeśli jest coś, co zachęca do obrony prywatności, to rosnąca ilość technologii może śledzić, gdzie jesteśmy. Niezależnie od tego, czy siedzisz w lokalnej kawiarni, czy logujesz się w pracy, firmy technologiczne, takie jak Google i Apple, pracowały z należytą starannością, aby poprawić dostęp do technologii lokalizacyjnej w ciągu ostatnich kilku lat. Najpierw pojawiły się Google Maps, bezprecedensowa usługa, która umożliwia ludziom widok ulic z praktycznie dowolnego adresu w rozwiniętym świecie. Niedawno Apple zaprezentowało plany dotyczące widoków nieba, projektu polegającego na lataniu samolotami nad obszarami metropolitalnymi, aby zapewnić użytkownikom widok z lotu ptaka. Oba te rozwiązania są wynikiem rosnącej konkurencji w zakresie usług mapowania 3D, w którą zaangażowani są obaj giganci.
Jest też Facebook, centrum mediów społecznościowych, które tak szybko przyciągnęło uwagę prawie jednej szóstej światowej populacji. Zasięgowi Facebooka towarzyszy bezprecedensowa ilość gromadzonych danych. Wszystko, od gustów użytkowników, po ich zdjęcia i aktualizacje statusu, jest przechowywane przez czas nieokreślony przez firmę do użytku prywatnego. W ramach umowy użytkownicy Facebooka skutecznie rezygnują z prawa do informacji umieszczanych na stronie internetowej, nawet zanim opublikują swój pierwszy post. To pozostawia firmie pełną swobodę robienia tego, co zechce, niezależnie od profilu użytkownika. Chociaż niektóre z tych informacji zostały wykorzystane, aby pomóc reklamodawcom w ukierunkowaniu ich inicjatyw marketingowych, pozostaje niejasne, jakie będą zamierzenia Facebooka w zakresie tych informacji. Wynika to częściowo z tego, że Facebook pozostaje nieufny w kwestii wykorzystania danych użytkownika. Te problemy przygotowały grunt pod debatę na temat prywatności, która sprawiła, że wielu czuje się zaniepokojonych stanem prywatności użytkowników w nadchodzących latach. (I to nie wszystko, co może (i nie musi) pójść tutaj źle. Przeczytaj 7 znaków Facebook Scam, aby dowiedzieć się, jak chronić się przed oszustami z Facebooka.)
Luz
Jednak pomimo postępów, jakie poczyniło wiele firm technologicznych w zakresie gromadzenia danych osobowych, napotykały na nie spory opór. W czerwcu 2012 r. Brytyjskie biuro komisarzy wznowiło poprzednie dochodzenie w sprawie Google Street View z powodu zarzutów, że pojazdy używane przez firmę do przechwytywania widoków ulicznych również gromadziły dane osobowe z niezaszyfrowanych sieci Wi-Fi. Google utrzymuje, że dane te zostały zebrane przez pomyłkę i zostaną odpowiednio usunięte, ale niewiele to zrobiło, aby rozwiać obawy sceptyków. Wielu jest zaniepokojonych nie tylko zakresem naruszenia prywatności i wrażliwości niektórych informacji, ale także tym, jak łatwo Google je zgromadził. Ze swojej strony Google zobowiązał się do przechowywania informacji na zewnętrznych dyskach twardych, które zostaną zniszczone.
Facebook musiał poradzić sobie z własnymi skutkami odrzucenia swoich praktyk. W jednym z większych problemów z prywatnością w 2010 r. Facebook miał ujawnić reklamodawcom identyfikatory użytkowników i inne informacje o użytkownikach bez zgody użytkowników. Najbardziej uderzające w tym odkryciu było to, że było to sprzeczne z pierwotną obietnicą Facebooka dotyczącą ochrony danych osobowych użytkowników przed reklamodawcami. W oświadczeniu Facebook odpowiedział, stwierdzając:
„Podobnie jak w przypadku reklam w Internecie, dane wysyłane w adresie URL strony odsyłającej obejmują informacje o stronie internetowej, z której pochodzi kliknięcie… Może to obejmować identyfikator użytkownika strony, ale nie osobę, która kliknęła reklamę. nie bierz pod uwagę tych danych osobowych, a nasze zasady nie zezwalają reklamodawcom na zbieranie informacji o użytkownikach bez zgody użytkownika ”.
Zasadniczo Facebook odstępuje od swojej obietnicy dla użytkowników, twierdząc, że ujawnione informacje nie są zgodne z ich definicją „informacji umożliwiających identyfikację”.
To staje się lepsze. W maju 2012 r. Wniesiono do Facebooka pozew zbiorowy o wartości 15 miliardów dolarów, dotyczący rzekomego naruszenia prywatności przez firmę. Nie wiadomo, czy cała ta kontrowersja rzeczywiście zaszkodzi działalności Facebooka, ale jasne jest, że naruszenia prywatności są powszechne - i złośliwe. (Aby dowiedzieć się, dlaczego prywatność jest takim problemem online, sprawdź Nie patrz teraz, ale prywatność online może zostać utracona na dobre.)
Co można zrobić? Co zostanie zrobione?
Wszystko to sprawiło, że wielu zastanawia się, jak dokładnie odzyskać poczucie prywatności i godności, które powinno towarzyszyć każdej szeroko zakrojonej technologii. Jak wykorzystujemy te cuda techniki, nie narażając się na szwank? Co więcej, czy możemy zapewnić, że nasze informacje są bezpieczne w rękach tych korporacji? Nie ma prostych odpowiedzi na te pytania. Podczas gdy członkowie Kongresu, a także organy regulacyjne nadal prowokują firmy takie jak Google, Apple i Facebook dla przejrzystości, wydaje się, że nie są w stanie w pełni poradzić sobie z zakresem tych problemów i szybkością, w jakiej się kształtują.
Zwolennicy firm lubią argumentować, że firmy, które zbierają dane osobowe od swoich użytkowników i ogółu społeczeństwa, po prostu próbują zarabiać na usługach, które tak hojnie świadczą za darmo. Mimo to poczyniono pewne postępy w walce o prywatność, głównie dzięki oburzeniu społecznemu. Na przykład w czerwcu 2012 r. Facebook podpisał umowę o ochronie prywatności ze stanem Kalifornia dotyczącą wykorzystania danych osobowych z aplikacji mobilnych. Google ze swojej strony zgodziło się spotkać z członkami Kongresu, aby omówić obawy dotyczące rozwoju usługi mapowania 3D. Apple czujnie rozwiało również obawy związane z usługą mapowania 3D, a także rosnące obawy dotyczące możliwości rozpoznawania głosu przez aplikację Siri.
Głos rozumu
Jeśli chodzi o naszą prywatność - zarówno online, jak i publicznie - głos rozsądku najprawdopodobniej nie pochodzi od rządu federalnego, ale od użytkowników technologii. Ponieważ te firmy nadal się rozwijają, to my musimy zdecydować, jak daleko jest za daleko i gdzie należy wytyczyć granicę. To my określimy, jakie będą nowe standardy prywatności w tej ewoluującej erze technologicznej. Co najważniejsze, musimy zdecydować, jakie rzeczy, duże czy małe, jesteśmy gotowi zrezygnować z postępu.