Podczas korzystania z Internetu łatwo jest zignorować infrastrukturę tak zwanej sieci połączeń wirtualnych. Ale kiedy użytkownicy domagają się łączności światłowodowej, takiej jak Google Fibre i narody, powodują rosnący głód coraz szybszego transferu danych na całym świecie, nowe zainteresowanie bardziej niejasnymi częściami dzisiejszej globalnej sieci. Jednym z nich jest system rzeczywistych kabli transatlantyckich rozciągający się na tysiące mil od strefy euro do wybrzeży Ameryki Północnej.
W pewnym sensie pomysł układania transatlantyckiej struktury kablowej wprawia w osłupienie. Ale te ambitne projekty zostały po raz pierwszy podjęte, niewiarygodnie, w połowie 1800 roku za pomocą transatlantyckiego kabla telegraficznego, który wyprzedził wszystkie cyfrowe rzeczy, które dziś uważamy za coś oczywistego.
Od czasu ułożenia pierwszego kabla poszło za nim kilka innych; historia z 1954 roku ujawnia budowę kabla przebiegającego prawie 2000 mil między Nową Fundlandią, Kanadą i Oban w Szkocji. Ale choć wydaje ci się, że w dzisiejszych czasach kładziemy dużo tego typu kabli, aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na łączność, mylisz się. Podczas gdy na przełomie tysiącleci ułożono pół tuzina kabli, świat nie ma nowego kabla transatlantyckiego od około 10 lat. Doniesienia medialne, takie jak ten z PC World, pokazują, że nadmiar przepustowości od dawna przewyższa popyt i jak przy obecnej łącznej przepustowości wynoszącej ponad 40 terabajtów na sekundę, dopiero niedawno wznowiono zainteresowanie inicjowaniem jednego z tych dużych projektów ponownie.